Arcykapłani więc i faryzeusze zwołali Sanhedryn i rzekli: „Cóż zrobimy wobec tego, że ten człowiek czyni wiele znaków?” J 11,47
Wpatrujemy się w krzyż, w rany Ukrzyżowanego. Tam dostrzegamy cierpienia, które sprawiedliwie powinny spaść na nas. A tymczasem – co my znosimy w porównaniu z tym, co wycierpiał Jezus? Podczas swojej ziemskiej misji Jezus z miłosierdziem pochylał się nad chorymi i cierpiącymi, uzdrawiał ich z czystej dobroci, jak choćby teściową Piotra. A czyż tego dzieła miłości i uzdrowienia dusz nie kontynuuje w świętym Tabernakulum, stając się źródłem pociechy, wsparcia i głębokiego pokoju dla wszystkich strapionych, cierpiących i nieszczęśliwych, którzy z ufnością szukają u Niego ukojenia? O Jezu nasz, biczowany za nasze winy, Jezu ukoronowany cierniem naszej pychy, Jezu ukrzyżowany z miłości do nas, z głębi naszych serc pragniemy zastanowić się nad naszą oziębłością i niewdzięcznością wobec Ciebie.
Chcemy okazać Ci naszą miłość, podejmując trud pracy nad naszym uświęceniem, wiernie wypełniając Twoją najświętszą wolę w każdej, nawet najmniejszej sprawie naszego życia. Pragniemy, abyśmy nigdy, nawet najmniejszym przewinieniem, nie zranili Twojego Najświętszego Serca!
Na podstawie rozważań św. Urszuli Ledóchowskiej